Entropia. Nowy światopogląd.

Trudną jest myśl, że wszystko co robimy zmierza do zagłady. Jednak nastawienie do życia pozbawione jakichkolwiek refleksji, wyłącznie z przekonaniem że wszystko zakończy się happy end’em, budzi zapewne nie tylko we mnie niepokój. Sięgnąłem po tę książkę, choć jej recenzje, sugerowały głównie opis czarnego scenariusza dla naszej planety. Autorzy oceniając niezbyt pochlebnie osiągnięcia naszej cywilizacji, przedstawiają jednak szereg sugestii, dzięki którym mamy szansę na zrozumienie naszych błędów i lepsze jutro. Ujęcie ewolucji Ziemi w rygorach zasad termodynamiki jest niczym kubeł zimnej wody na naszą podświadomość, która podpowiada nam, że przecież jakoś to będzie. Życie we współczesnym, przesyconym zaawansowaną technologią i skrajnie uprzemysłowionym świecie, pokazuje że aby zaspokoić potrzeby jednostki, zużywamy nieporównywalnie więcej energii niż miało to miejsce dawniej. Pozyskanie trudno dostępnych złóż paliw kopalnych wiąże się ze znacząco większymi kwotami niż eksploatacja dotychczasowych zasobów. Fakty te nie pozostawiają wątpliwości, że poszukiwanie alternatywnego podejścia do zaopatrzenia w energię dynamicznie rozwijającej się populacji ludzkiej stało się koniecznością. Czas jaki był potrzebny aby na naszej planecie pojawił się pierwszy miliard ludzi był niewyobrażalnie długi. Wzrost zaludnienia do dwóch miliardów wymagał już jedynie stu lat. Kolejne trzy i cztery miliardy ludności pojawiały się w odstępach zaledwie trzydziestu oraz czternastu lat. Tempo to, nie mogło pozostać bez wpływu na dalsze losy Ziemi. Wskazówka, którą dają nam Rifkin i Howard, aby podjąć wysiłki zmierzające do zmniejszenia tempa konsumpcji, choć wydaje się dzisiaj (w skrajnie konsumpcyjnym społeczeństwie) bardzo trudna, daje jednak sporo do myślenia. Jeżeli prawo entropii obala teorię, że nauka i technika tworzą coraz bardziej uporządkowany świat, to musimy się przygotować na zupełnie nowy porządek w dziejach ludzkości.