Współpraca między dwoma stronami biznesu to temat, który pojawia się na prawie każdym spotkaniu biznesowym i podczas większości konferencji. Współpracy poświęcono zapewne tysiące publikacji, setki książek i wpisów na blogach. Znam wiele pozytywnych przykładów współpracy między przedsiębiorstwami i o części z nich pisałem już kilka lat temu (*1). Jednak nadal słyszę że w praktyce jest to tylko slogan, za którym niewiele stoi, a zasada którą kierują się prawie wszyscy to ewolucyjna walka o przetrwanie. To wszechobecna, zapisana w naszych genach konkurencja, przyozdobiona jedynie uśmiechem i mocnymi uściskami dłoni. Zwalanie winy za taki stan rzeczy wyłącznie na biednego Darwnia jest moim zdaniem niesłuszne i wynika w dużej mierze ze złego programu nauczania, nieobecności na kilku lekcjach lub nieodrobienia zadania domowego. Z tego właśnie powodu, zapraszam dzisiaj wszystkich zainteresowanych na krótki spacer po świecie zwierząt, którym to ewolucja spłatała figla i udostępniła zdolność wzajemnej współpracy przynoszącej korzyści.
Kurtodrozdy, modrowronki, chwostki oraz inne sierpodudki
Ilekroć sięgamy po dowody współpracy w świecie zwierząt, jako wzory godne do naśladowania przez biznes, podajemy efektywnie zorganizowane społeczności pszczół, mrówek czy termitów. Pozostajemy jednak przy stosunkowo powierzchownym opisie ich współpracy. Z przykładów współdziałania w świecie zwierząt można wyciągać znacznie więcej ciekawych wniosków. Społeczności owadów takich jak mrówki czy pszczoły, dokonały czegoś bardzo doniosłego z punktu widzenia ewolucji. Otóż zdolne są stworzyć grupę, w której zdecydowana większość jej członków rezygnuje z bezpośredniego przekazywania swoich genów, na rzecz inwestycji w przekazywanie genów przez królową. Istnieją co prawda publikacje potwierdzające fakty wyłamywania się z tej zasady, jednak społeczności te perfekcyjnie rozwinęły mechanizmy zapobiegania im. Czy zatem ewolucja jest zdolna do aż tak wielkich wyrzeczeń? Czy współpraca może być aż tak opłacalna? U niektórych gatunków ptaków, jak np. u modrowronki zaroślowej, chwostki szafirowej czy sierpodudka zielonego współpraca ma na przykład inny charakter (*2). Otóż młode osobniki z poprzednich lęgów wspomagają rodziców w wychowywaniu ptaków z ostatnio wyklutego lęgu. Niby nic nadzwyczajnego. Zjawisko to znamy również ze świata ludzi, jednak takie zachowanie ptaków sugeruje, że ewolucyjnie gra taka jest opłacalna również u innych gatunków. Do jeszcze bardziej zadziwiających wniosków prowadzi nas kurtodrozd arabski (*2), który również pomagając rodzicom w wychowaniu piskląt z poprzedniego lęgu, rywalizuje w tym zadaniu z innymi “nastolatkami”, aby pomagać w sposób bardziej zaangażowany niż pozostałe ptaki. Innym pomocnikom potrafi nawet w pomocy przeszkadzać. Badacze doszli więc do wniosku, że osobniki kurtodrozda dążą do czegoś na wzór społecznego prestiżu, pokazując swoim przyszłym partnerom, wybitne cechy zaangażowania w troskę o rodzinę. Ewolucja w świecie zwierząt może więc preferować zachowania prowadzące do korzyści, które powinny pojawić się w przyszłości.
Prospołeczne orzechówki i gangsterskie delfiny
Orzechówki jak można wnioskować z nazwy, gromadzą na cięższe czasy spore zapasy orzechów w różnych trudno dostępnych miejscach. Przez pewien czas sądzono, że jedne osobniki nie podkradają zgromadzonych orzechów innym. W sumie to dosyć trudne zadanie aby odnaleźć liczne, ukryte w leśnych terenach spiżarnie. Jednak okazało się, że tak dzieje się do mementu, dopóki nie zginie któryś z osobników na danym obszarze. Wtedy to część pozostałych ptaków, bardzo sprawnie i szybko plądruje spiżarnie nieobecnego ptaka (*2). Miejsca, w których ptaki zgromadziły swoje zapasy były więc pozostałym orzechówkom powszechnie znane. Choć ptaki te nie tworzą zorganizowanych i ściśle współpracujących grup społecznych, to najwyraźniej istnieje u nich pewna forma umowy społecznej, która nakazuje nietykalność spiżarni innych osobników, tak długo jak tamte żyją. Przykłady skomplikowanej współpracy społecznej istnieją również u ssaków. Stosunkowo zadziwiające społeczności buduje kretoszczur golec, żyjący w podziemnych koloniach o strukturze przypominającej te u owadów społecznych. Kolonie zbudowane są z kilkudziesięciu do kilkuset osobników, posiadają jedną olbrzymich rozmiarów królową oraz kilka dominujących samców. Resztę stanowią żyjący w celibacie robotnicy-pracoholicy, których poświęcenie dla grupy pozwala nawet na akty zamykania swoim ciałem podziemnych kanałów, w obronie przed atakiem węża. Dla dobra reszty narażają swoje własne życie (*2). Jeszcze ciekawiej z punktu widzenia ewolucji współpracy, przedstawiają się sojusze u delfinów butlonosych. Ssaki te budują społeczności o charakterze nietrwałym, które zmieniają swój skład. Naukowcy zaobserwowali jednak, że w okresie rui, kilka dorosłych samców (zazwyczaj trzy) tworzy grupę ścisłej współpracy. Zadaniem tej grupy jest zwyczajny w świecie kidnaping samic, aby przywłaszczyć ją sobie w tym okresie i przekazać jej jak największą ilość własnych genów. Dalsze obserwacje pozwoliły na znacznie ciekawsze wnioski. Trzy samce butlonosa pływające w pobliżu zatoki w poszukiwaniu samicy do uprowadzenia, napotkały na grupę innych trzech samców, które posiadały już “sprywatyzowaną” na jakiś czas samicę. Po krótkiej ocenie swoich możliwości odpłynęły, jednak po chwili wróciły ponownie z dwoma dodatkowymi zapożyczonymi samcami i dopiero wówczas odbiły samicę. Jak pokazały dalsze badania są one zdolne do współpracy między grupami, posiadającymi na pozór konkurencyjne cele. Delfin butlonosy jest więc jednym z niewielu gatunków, u którego udało się opisać mechanizm sojuszów drugiego stopnia (*2).
Nieustraszony ciernik
Przykładem zdobywania odpowiedniego poziomu zaufania i reputacji w świecie ryb, a przy okazji przykładem współpracy międzygatunkowej, jest zachowanie ryb czyścicieli. Świadczą one usługi sanitarne znacznie większym od siebie osobnikom. To swoisty akt odwagi, zważając na to iż w dowolnym momencie drapieżnik ów może zamienić konieczny luksus sanitarny na pokarm. Jednak korzyść z tej współpracy jest na tyle duża dla drapieżnika, iż zazwyczaj nie opłaca mu się tego robić. Usługi takie świadczą dla ryb również niektóre gatunki krewetek. Współpraca ta niezależnie od tego czy ma charakter wewnątrzgatunkowy czy występuje pomiędzy różnymi gatunkami, opiera się na zaufaniu. Inny, niezwykły akt odważnej współpracy możemy znaleźć u ryb cierników, żyjących na półkuli północnej i stanowiących pokarm szczupaka. W reakcji na zbliżającego się drapieżnika wysyłają one małe eskadry zwiadowcze, które mają za zadanie ocenić poziom zagrożenia. Zapewne robią to dla dobra całego stada, aby dowiedzieć się czy szczupak jest agresywny (głodny) czy raczej nie, by obrać odpowiednią do stanu zagrożenia strategię żerowania. Każda z takich specjalnych grup wywiadowczych wymaga wysunięcia się do przodu w kierunku drapieżnika jednego osobnika, który ryzykuje własnym życiem bardziej niż inne. Pozostałe osobniki mogą dotrzymywać kroku liderowi lub zdradzić go odpływając. Jak wykazały eksperymenty Milińskiego, cierniki były znacznie odważniejsze wówczas, gdy miały do czynienia z bardziej współpracującymi partnerami niż osobnikami zdradzającymi. Dodatkowo cierniki wykazywały tendencję do współpracy ze stałymi sprawdzonymi partnerami (*2). To przykład pokazujący że jeżeli wzajemna gra ma się powtórzyć w przyszłości, zwierzęta potrafią wybierać strategię uczciwej współpracy. To właśnie powtarzalność wspólnych celów, gra tocząca się wielokrotnie, wpływa na to że próby oszukiwania stają się mniej opłacalne. Zastanówmy się więc czy nasze interakcje biznesowe, napędzane koniecznością coraz większej efektywności, pozwalają nam myśleć o współpracy w kontekście korzyści długoterminowych? A może dzisiaj, kiedy tak chętnie wszystko tłumaczymy ewolucją, zapominamy że jedną z jej fundamentalnych sił jest czas?
Stworzeni by oszukiwać
Pomimo wielu przykładów różnorodnych form współpracy w świecie zwierząt, w biznesie znacznie chętniej powołujemy się na przykłady drapieżnej konkurencji. Niekiedy opatrznie przenosimy również do naszego życia wnioski części naukowców twierdzących, że to właśnie zdolność do oszukiwania uczyniła nas ludźmi, a aby oszustwo było doskonałe, nauczyliśmy się nawet oszukiwać samych siebie. Według Roberta Trivers’a to właśnie samooszukiwanie się jest skuteczną strategią, gdyż niewątpliwie ułatwia ukrycie oszustwa, a Peter Gärdenfors twierdzi że samoświadomość jest efektem wyścigu zbrojeń, wywoływanym oszukiwaniem w relacjach społecznych (*3). Choć wnioski te są prawdziwe, to nie można nimi jednak tłumaczyć wszystkich naszych zachowań. Jak widać z wielu przytoczonych przykładów współpracy w świecie zwierząt, mechanizmy rządzące sojuszami są bardziej skomplikowane niż wydaje się to na pozór. Różne są cele i formy współpracy, różny jest stopień ewolucyjnej ceny, jakie organizmy muszą za nią płacić, ale również różne są korzyści. Współpraca jest jedną ze strategii jakie wykształciła ewolucja, która w wielu przypadkach pozwala na osiągnięcie tego, czego nie może osiągnąć pojedynczy osobnik, aby jak najszybciej dopasować się do warunków otoczenia.
Nowe szanse
Coraz większa efektywność biznesu i coraz większe zdolności konkurencyjne powodują iż osiąganie założonych celów staje się coraz trudniejsze. W wielu przypadkach firmy coraz częściej nie będą w stanie działać pojedynczo ale będą musiały nauczyć się działać wspólnie. Istnieje już na to wiele przykładów. Firmy łączą na przykład swoje siły we współpracujące ze sobą klastry. Ten na pozór oczywisty układ współpracy, niesie jednak ze sobą zupełnie nowe spojrzenie na biznes. W miejsce pytania jakie stawia sobie pojedynczy przedsiębiorca “co JA z tego będę miał?”, logika klastrów podporządkowana zostaje zasadzie “co MY z tego będziemy mieć?”. Diametralnie zmienia się więc punkt widzenia, ale również zasadniczo zmieniają się możliwości. Od dawna znaczną szansę w zwiększaniu efektywności łańcuchów dostaw upatrujemy w outsourcingu. Dzisiaj znamy już nową, udoskonaloną, opartą na silnej i uczciwej współpracy filozofię vested outcourcing, która podobnie jak w przypadku klastrów, fundamentalnie zmienia role współpracujących ze sobą partnerów. Jedna z zasad tej filozofii, na pozór kuriozalna, mówiąca że dostawca usług powinien być wynagradzany również za obniżanie swoich dochodów, staje się logiczna kiedy zrozumiemy nowe szanse na zwiększenie zyskowności oraz na stałe doskonalenie organizacji (*4). Sięgając po najnowsze strategie umożliwiające wygrywanie w oparciu o współpracę, zaczynamy przenosić wiele wyzwań biznesowych do obszaru behawioralnego, etycznego i kulturowego ludzi tworzących organizacje. Można zatem powiedzieć, że zaczynamy bardziej serio traktować dwie nowe siły w ekosystemach biznesowych. Są nimi uczciwość i szczerość. Jak napisał w swojej książce Robert Kozielski, “przyjmuje się, że klient, dając firmie swoje pieniądze, zapewnia jej funkcjonowanie, dlatego podstawowymi wartościami na jakich należy budować kulturę firmy, są uczciwość i szczerość w relacjach z partnerami, w tym z klientem” (*5). Jeżeli wierzymy że celem większości organizacji nie jest jednorazowy szybki zysk, lecz długofalowy regularny wzrost, to musimy sięgać również po bardziej zaawansowane mechanizmy współpracy. Musimy również stawać się dla naszych partnerów coraz bardziej rzetelni. Korzyści z „zaufanej współpracy” w grupach będą tym większe, im lepiej będziemy mogli ocenić wzajemną wiarygodność, w możliwie krótkim czasie. Zdobywane etykiety zaufania i uczciwości poszczególnych organizacji, zapracują na ich reputację społeczną, zwiększając szanse na częstszy wybór w kolejnych rozdaniach gry. Współpraca oparta na uczciwości wydaje się być trudna. Przyłapanie na oszustwie może całkowicie zniszczyć efekty wieloletniej pracy. Jednak coraz trudniejsze wyzwania jakie stoją przed firmami oraz upowszechniająca się świadomość potencjalnych korzyści ze współpracy fair play, może spowodować że zaczniemy do niej przykładać znacznie większą staranność.
Niniejszy artykuł wykorzystuje fragmenty mojego wystąpienia z VII Forum Praktyków Logistyki (maj 2012):
“Kryzys jako nowa siła w ewolucji człowieka” .