Gdyby Leonardo da Vinci publikował za życia swoje teksty, a przynajmniej sporą część z nich ukończył, to zapewne to, co ludzkość osiągnęła w dwudziestym pierwszym wieku, wydarzyłoby się kilka stuleci wcześniej. Zostałby wtedy zapamiętany głównie jako inżynier, konstruktor, lekarz, stomatolog i zapewne pionier awiacji. Czy znalazłby wówczas wystarczającą ilość czasu na namalowanie kilku najdoskonalszych obrazów jakie w ogóle powstały? Na nasze szczęście, nie ukończył i nie opublikował swoich zapisów. Ku naszej radości, jego przemyślenia i obserwacje – przynajmniej w części – pozostawił w formie notatek i szkiców. To przede wszystkim na ich podstawie Walter Isaacson napisał swoją kolejną biografię, o jednym z najbardziej kreatywnych artystów w historii ludzkości. Nie ujmując da Vinci talentu, nakreślił w książce niezwykłą rolę tytanicznej pracy w osiągnięciu jego ogromnych dokonań. Biografia Leonarda to wielkie studium nad umysłem kreatywnym.
Za niemal każdym działaniem Leonarda stała ciężka praca oraz nieustanna ciekawość. Przez większą część życia skrupulatnie notował swoje przemyślenia, obserwacje i wyniki doświadczeń. Jego znakiem rozpoznawczym było interdyscyplinarne myślenie, poszukiwanie analogii i znajdywanie wzorców. Był świadom tego, że prawdziwe pomysły rodzą się tam, gdzie spotykają się ludzie o przeróżnych zainteresowaniach i poglądach. Nie pracował jak wielu wybitnych artystów w samotności. Wolał pracę zbiorową, która pozwalała na ścieranie się poglądów i współpracę. Był przekonany, że atmosfera intelektualnego fermentu jest znacznie lepsza do pogłębiania wiedzy interdyscyplinarnej. To dlatego tak bardzo pociągał go Mediolan. Praca na pograniczu dyscyplin pozwalała mu na niezwykłe osiągnięcia. Jego wielka wyobraźnia, którą potrafił łączyć z zamiłowaniem do eksperymentów, czyniła go niedoścignionym dla innych wzorcem perfekcjonizmu. Niestety ten sam perfekcjonizm był w wielu sytuacjach dla artysty hamulcem. Jego niezwykła skrupulatność, dążenie do obiektywizmu i upór w eksperymentowaniu, były zwiastunem późniejszych, naukowych metod pracy. Zdawał sobie doskonale sprawę ze sposobu, w jaki należy odkrywać tajemnice świata. Jak sam napisał:
W naturze przyczyna poprzedza działanie, ale my musimy podążyć w przeciwnym kierunku i obserwując działanie, odkryć przyczynę.
Isaacson opisuje życie da Vinci przez pryzmat kreatywnego innowatora. Nie kryje się z tym zresztą, porównując w kilku miejscach bohaterów swoich wcześniejszych książek do Leonarda. Uwypukla te elementy w życiu artysty, które z dzisiejszego punktu widzenia miały zapewne ogromny wpływ na szlifowanie kreatywności. Nie próbuje stworzyć kolejnego, lepszego studium dzieł malarza, a jedynie zgłębiając historię ich tworzenia, odnajduje argumenty za hołdem dla metod pracy, które pozwalają zaistnieć prawdziwym talentom. Opisując zorganizowaną w dwa tysiące dwunastym roku w muzeum w Luwrze wystawę prac malarzy z pracowni Leonarda, prac które były autorskimi wersjami arcydzieł mistrza, zwraca uwagę na inne aspekty niż czynią to zazwyczaj wybitni eksperci w dziedzinie malarstwa. Jeśli wiele z tych dzieł powstawało równolegle z obrazami tworzonymi przez Leonarda, to zapewne w warsztacie mistrza istniał zwyczaj wspólnej pracy, wspólnego eksperymentowania i badania różnych podejść wybranego tematu. Isaacson pisze, że w przypadku wariantów takich dzieł jak Madonna z kądzielą czy Madonna wśród skał, powinniśmy przeformułować pytania stawiane przez historyków sztuki: która ich wersja jest “oryginalna”, które są “kopiami”? Zamiast tego nurtują go inne pytania i stawia inną pointę:
Jak przebiegała współpraca między artystami? Jak zorganizowany był zespół i jego praca? We florenckiej pracowni Leonarda indywidualny geniusz łączył się z pracą zespołową. Artystyczna wizja była równie ważna, co realizacja.
Choć Leonardo pozostawił po sobie wybitne dzieła i sporo notatek, jego życie nadal pełne jest tajemnic i niedomówień. Jednak dzięki temu iż notował tak wiele, to ktoś, raz na jakiś czas, może z nich odczytać nowe przesłania. Tak właśnie zrobił Walter Isaacson, który rozstaje się z czytelnikiem dwudziestoma wskazówkami, “czego możemy nauczyć się od Leonarda?”. Chce między innymi, abyśmy nie tracili dziecięcego zadziwienia światem, szukali wiedzy dla niej samej i abyśmy pielęgnowali własną ciekawość. To przecież ciekawość wszystkiego, co napotykał na swojej drodze, uczyniła z niego pioniera naukowego humanizmu i talent na miarę całej historii człowieka:
Jego nieposkromiona ciekawość sprawiła, że znalazł się w nader wąskim gronie osób w całej historii ludzkości, które chciały się dowiedzieć wszystkiego, czego tylko można, na temat wszystkiego, co tylko można poznać rozumem.
Wszystkim, którzy wierzą, że talent ma znaczenie, polecam tę książkę. Przeczytajcie ją, a potem cierpliwie ucierajcie talent z wytrwałą pracą. Zacznijcie obserwować świat dokładniej niż do tej pory. Notujcie skrupulatnie nawet pozornie mało istotne spostrzeżenia. Bądźcie ciekawi co z tego wyniknie.
Liczba komentarzy 2
Mam taką wizję – wracam na taras przez szeroko rozsunięte drzwi. Stolik a na nim letnia już herbata. Delikatne podmuchy powietrza nieustannie podnoszą 397 i 398 strony. Raz w przód raz w tył. Nie mogę się doczekać . Ty wiesz 😉
Wizja zacna. Niecierpliwość oczekiwania można jednak złagodzić drobnym podczytywaniem w przerwach technicznych. 🙂