To, że przeczytanie tej książki stanowiło niezwykłą intelektualną przygodę, było nieuniknione. To, jak wieloma drogami książka zmuszała moje myśli do wędrówek, już nie. Rozważania na temat naznaczonej technologią przyszłości człowieka, nie muszą być nadmiernie stechnicyzowane, bardzo odległe w czasie, wyłącznie sensacyjne ani nudne. Kevin Kelly z niezwykłym urokiem i spokojem, snuje konsekwentną i pełną głębokich refleksji opowieść o najbliższych kilkudziesięciu latach, w jakich przyjdzie nam żyć. Nie wybiega przy tym w zbyt odległą przyszłość. To, co uważa za nieuniknione, nie wygląda na fantazję i nie wydaje się również wymysłem stworzonym wyłącznie na potrzeby literackie. Swoje przewidywania wywodzi w sporej części z obserwowanych trendów, generalnych tendencji dotyczących produktów i usług oraz wnikliwej analizy procesów społecznych. Jak nikt inny potrafi wyciągać niezwykle spostrzegawcze i zaskakujące wnioski. “Nieuniknione” to z jednej strony wizja naszej najbliższej przyszłości u boku technologii, ale z drugiej, to pełen filozoficznych przemyśleń opis społecznej transformacji naszego gatunku. Transformacji, której celem wydaje się być stan nieustannej zmiany – stan, w którym nic nie będzie ustalone raz na zawsze, wszystko będzie w procesie nieprzerwanego stawania się.
Książka zawiera dwanaście rozdziałów, w których autor omawia zidentyfikowane przez siebie siły, kształtujące najbliższą przyszłość. Jedna z nich to kognifikacja, czyli proces tworzenia coraz bardziej inteligentnych przedmiotów i urządzeń. Kelly twierdzi, że w najbliższej dekadzie 99% sztucznej inteligencji będzie formą inteligentnych ekspertów o bardzo wąskich specjalizacjach. Z czasem, dzięki sztucznej inteligencji pojawią się jednak nowe klasy problemów, które będą wymagać setek nowych i różnych rodzajów inteligencji, aby je rozwiązać. Odpowiedzi udzielane przez tak udoskonaloną sztuczną inteligencję, będą dla nas trudne do zaakceptowania. Tak naprawdę nie wyznaczamy jedynie granic sztucznej inteligencji, ale równocześnie definiujemy co znaczy być człowiekiem. To, co stworzymy, wymusi na nas zrewidowanie odgrywanych przez nas ról, naszych celów, tożsamości oraz tego w co wierzymy. Kevin Kelly sądzi, że sztuczna inteligencja pomoże nam lepiej zrozumieć samych siebie. Jak mówi:
Przez następne 3 dekady, a najprawdopodobniej przez cały wiek, będziemy przeżywać nieustanny kryzys tożsamości, wciąż zadając sobie pytanie, do czego tak naprawdę nadają się ludzie.
Miejsce, w którym znalazła się nasza cywilizacja, zawdzięczamy m.in. nienotowanej nigdy na tak ogromną skalę współpracy, pomiędzy miliardami połączonych ze sobą ludzi. Autor poświęca więc w książce sporo miejsca Internetowi. Traktuje go jako największą na świecie maszynę do kopiowania, której działania nie jesteśmy już w stanie przerwać. Jak sądzi, kopiowanie i remiksowanie zmienią media a następnie inne branże w podobny sposób, w jaki odmieniły świat muzyczny. Będziemy zmuszeni sprzedawać to, czego nie da się skopiować – na przykład zaufanie. W trakcie zawierania transakcji zaczniemy sięgać po inne wartości, które nie są darmowe, a więc są od nich lepsze. Będą to na przykład natychmiastowość, personalizacja, autentyczność czy dostępność. Internet i nowe technologie zmienią również sposób, w jaki postrzegać będziemy własność. Znacznie lepszym okaże się czasowe uzyskiwanie dostępu niż kłopotliwe i pełne obowiązków posiadanie. Internet niosąc ze sobą ogrom danych, zmusi nas wreszcie do doskonalszego filtrowania informacji. Era taniego nadmiaru nasuwa bowiem pytanie – co tak naprawdę jest cenne? Bogactwo informacji skutkuje niedostatkiem uwagi. Zdaniem Kelly’ego, szansą i zarazem wyzwaniem będzie taki rozwój technik filtrujących, które pozwolą rozwijać uwagę wysokiej jakości.
Ludzkość zmierza w kierunku połączenia ze sobą wszystkich ludzi oraz wszystkich maszyn w holos. Tak nazywa Kelly zbiorową inteligencję wszystkich ludzi połączoną z grupowym działaniem wszystkich maszyn, a także z inteligencją natury i wszelkimi interakcjami w tym środowisku. W najbliższych 3 dekadach holos będzie między innymi zmierzał ku coraz szybszemu krążeniu, większej płynności, mocniejszej kognifikacji i intensyfikacji wzajemnych interakcji. W najbliższych trzydziestu latach holos będzie się rozwijał w kierunku, jaki wyznaczyła technologia poprzednich trzydziestu lat. Do zrobienia mamy jeszcze bardzo wiele. Póki co, choć żyjemy w epoce natychmiastowej i globalnej komunikacji, pewność posiadanej przez nas wiedzy maleje. Przyswajane informacje nie są nam przekazywane przez autorytety. Jesteśmy skazani na budowanie własnej prawdy z płynnego strumienia faktów, jaki dociera do nas przez sieć. Rozwój przyszłych technologii, podobnie jak rozwój nauki, często rozpoczyna się od zadawania trafnych pytań. Wiele niezwykle ważnych pytań związanych z naszym jutrem wciąż oczekuje, aby ktoś je zadał. W dobie mariażu człowieka z technologią istotne staje się więc zadawanie dobrych pytań. Dobre pytania nie wymuszają jedynie słusznych odpowiedzi. Zadawanie dobrych pytań może okazać się ostatnią rzeczą, którą opanują maszyny. Jeżeli Kevin Kelly ma rację, to wspomagane technologiami zadawanie pytań, może okazać się podstawą naszego dalszego rozwoju.
Bardziej jednak będziemy cenić technologie, które pomagają zadawać pytania. Zadawanie pytań będziemy traktować, całkowicie zasłużenie, jak mechanizm generowania nowych obszarów, nowych branż, nowych marek, nowych możliwości, nowych kontynentów, po które nasz niespokojny gatunek może sięgać. Zadawanie pytań ma po prostu większą moc niż szukanie odpowiedzi.
Kelly napisał książkę mądrą, wielowymiarową, niezwykłą. Przyszłość jest już obok nas. Musimy zmierzyć się z nadchodzącą rzeczywistością i zaakceptować to co nowe, jednak z zachowaniem czujności i z szeroko otwartymi oczami. Zakazywanie nieuniknionego jest zazwyczaj bronią przeciwko zabraniającym.
Liczba komentarzy 2
Z recenzją książki zapoznałem się dopiero po jej przeczytaniu żeby nie nastawiać się w żaden sposób. Tytuł sprawił, że podszedłem do książki z rezerwą. Wszędzie słyszymy, że żyjemy w tak dynamicznie zmieniającym się świecie, że właściwie nie wiadomo czego możemy się spodziewać następnego dnia, a co dopiero za 30 lat. Jednak już po przeczytaniu kilkunastu stron cały sceptycyzm zniknął. Już do końca książki wyobraźnia działała na najwyższych obrotach. Pojawiały się dziesiątki pytań.
Czytając o wszechobecnej technologii zastanawiałem się jaki to będzie miało wpływ na ludzi, którzy żyją w skrajnej biedzie i na te obszary świata, które nie mają dostępu do internetu. Czy doczekamy dnia, w którym ktoś nie będzie miał dostępu do wody pitnej, a będzie miał internet?
Zabawnym doświadczeniem było to gdy podczas czytania zastanawiałem się jak coś będzie wyglądało, a po chwili Autor podawał konkretny przykład, że to już przecież funkcjonuje. Już do końca przy każdym pytaniu jakie sobie zadawałem towarzyszyło mi uczucie, że pewnie to już działa. A jeśli nie dziś to „jutro” ktoś zacznie to robić. Np. podczas opisu wszelkich czujników i urządzeń do ciągłych pomiarów naszego organizmu myślałem sobie, że to by mogło znacznie skrócić kolejki do lekarzy. Przecież tak naprawdę, w wielu przypadkach, nie musielibyśmy w ogóle odwiedzać lekarza. Jego rola sprowadzałaby się do analizy przesłanych wyników pomiarów i ewentualnie do wypisania recepty. Takie czujniki mogłyby np. pomóc w ocenie wpływu poszczególnych produktów żywnościowych na nasz organizm, do testowania leków, itd.
W moim dwuosobowym gospodarstwie domowym naliczyłem 11 urządzeń, które mają dostęp do internetu. Zdziwiłem się, że aż tyle, ponieważ np. moja lodówka jeszcze nie rozmawia z piecem i nie zamawia składników na obiad Zatem gdyby przyjąć, że ta liczba jest na średnim poziomie to w Polsce mamy 154 mln takich urządzeń w naszych gospodarstwach domowych. Włączając w to przestrzeń publiczną i firmy mamy ogromną liczbę sprzętu, który gromadzi i przetwarza dane. A liczba ta stale rośnie. Nic więc dziwnego, że będziemy potrzebowali nowych jednostek do opisywania wielkości danych jakie są przetwarzane w chmurze.
Zakładam, ze taka sieć złożoności jak holos będzie charakteryzować się zachowaniem emergentnym. Od dawna mówi się, że stawianie dobrych pytań bywa ważniejsze bo jest impulsem do rozwoju. Przecież ludzie są nawet nagradzani za to, że potrafili odpowiednio zadać pytanie. Jednak w wielu przypadkach pytanie pozostaje tylko pytaniem. Zastanawiam się czy na pewno chcemy znać odpowiedzi na wszystkie pytania, które zadamy. Zakładam, że holos będzie potrafił odpowiedzieć, a ludzka ciekawość weźmie górę i nie zawaha się ich zadać. Myślę, że jest wiele pytań i jeszcze więcej odpowiedzi, które mogą nas zszokować i wiele zmienić.
Scenariusz nakreślony w tej książce postrzegam jako coś pozytywnego, jako szansę dla nas – ludzi. Jednak zastanawiam się czy nadal będę miał wybór za 30 lat. Czy będę mógł uciec od technologii, żeby zwyczajnie odpocząć. Czy będę mógł spacerować po Połoninach w Bieszczadach bez rozszerzonej rzeczywistości, która informuje mnie o wysokości szczytów. Czy będę mógł pojechać do domku nad jezioro, łowić ryby i spędzić weekend bez telefonu. Czy zmiany są na tyle nieuniknione, że nasze życie musi się zmienić? Uważam, że część ludzi nadal będzie wolała zbierać grzyby w lesie aniżeli najlepsze okazy z założonymi goglami w wirtualnej rzeczywistości. Może to sygnał, że jestem już stary?:)
M.Sz.
M.Sz. dziękuję za komentarz. Starzejemy się wszyscy równo, choć mam wrażenie, że dużo za szybko. 🙂 Nie pozostaje więc nic innego, jak równie szybko przygotowywać się na nieuniknione, aby nie zostać po drugiej stronie muru o nie do końca znanej wysokości. A skoro potrafimy zadawać pytania, to może pojawią się między nimi takie, które sprowokują nadchodzące technologie do zaoferowania nam najbardziej naturalnych z doznań, jakie tylko istnieją? Może technologia zechce za nas zrobić wszystko co możliwe, abyśmy mogli spędzić maksymalnie dużo czasu z wędką nad jeziorem lub innym koszem pełnym grzybów… Tak czy inaczej, to dobrze, że istnieje pewna ilość zadawaczy pytań. Skoro maszyny jeszcze długo nie opanują zadawania trafnych pytań, to mamy przez chwilę czas na mały monopol 🙂 Zastanawiam się tylko, w jakiej mierze przesadzamy, kiedy totalnie krytykując technologie przyszłości zapominamy, że jednak wiele rzeczy zależy również od każdego z nas?
Pozdrawiam, mj