Czy istnieją obiektywne reguły mówiące nam jak postępować uczciwie? Czy nasze własne przekonanie o byciu uczciwym może ulegać erozji i potrzebować nowych bodźców, które przypomną nam o granicach naszej moralności? Czy nasza uczciwość jest jedynie środkiem do osiągania celów, czy może bardziej narzędziem pozwalającym nam czuć się lepiej samym z sobą? Wędrując po kolejnych stronach “Szczerej prawdy o nieuczciwości”, w mojej głowie rodziły się dziesiątki podobnych pytań. Pytań trudnych, zawiłych, pytań oczywistych, banalnych, pytań starych jak świat ale też zupełnie nowych, pytań zmuszających do autorefleksji i samokrytyki.
Dan Ariely to w mojej świadomości przede wszystkim seryjny eksperymentator, a “Szczera prawda o nieuczciwości” to dla mnie kolejny dziennik z setek przeprowadzonych przez niego i jego zespół badań. To dziennik opisujący cele oraz przebieg prowadzonych eksperymentów, wzbogacony o wnioski i wiele cennych pytań. Jak zwykle przedmiotem jego zainteresowań są granice ludzkiej racjonalności. Współcześnie spora część społeczeństwa – płynąc z prądem teorii SMORC (prostego modelu racjonalnego przestępstwa) – przekonana jest do tego, iż ludzie dopuszczają się przestępstw, analizując racjonalnie sytuację, w której się znaleźli. Ariely sądzi jednak inaczej, próbując dowieść bardziej behawioralnych pobudek naszej (nie)uczciwości, w wielu ciekawie a zarazem prosto zaprojektowanych eksperymentach. Jeżeli Ariely ma rację, a wyniki jego eksperymentów nie są nazbyt obciążone efektem laboratoryjnym, to warto abyśmy zdecydowanie częściej zastanawiali się nad granicami naszej własnej uczciwości.
Przeprowadzone przez Ariely’ego i jego zespół badania sugerują, że wiele pozornych powodów, dla których staramy się (chcemy) być uczciwi, jest znacząco mniej istotna niż inne mniej oczywiste przyczyny, które oddziałują na nas z niewyobrażalną siłą, pozostając przy tym poza naszą świadomością. Czynniki, których silny wpływ na poziom naszej uczciwości mocno zaskakuje, to między innymi poziom kreatywności, używanie podróbek czy troska o członków własnej grupy. Ariely wnioskuje, że ludzie oszukują w takim stopniu, który pozwala im uważać się jeszcze za osoby uczciwe, a oszustwo staje się znacznie prostsze, kiedy od nieuczciwego postępku dzieli nas spora odległość. Pokusom ulegamy również znacznie łatwiej, kiedy nasza racjonalna część mózgu obciążona jest innymi zadaniami. Oszustwo nie jest więc powodowane wyłącznie logiczną analizą.
Moją uwagę najbardziej przykuły jednak dwa inne wnioski z książki. Pierwszy z nich to badania, na które powołuje się autor, a które dowiodły, iż współpraca w grupie może obniżać jakość decyzji. Jak twierdzi, jesteśmy zdolni do większego oszustwa w imię grupy, nawet wtedy, kiedy słabo znamy osobę mogącą odnieść korzyści z naszego oszustwa. Przez wzgląd na dobro innych jesteśmy więc zdolni do oszustwa altruistycznego. To niezwykle istotne spostrzeżenie dla wszystkich, którzy upatrują niezwykłą skuteczność i przejrzystość w zespołowym osiąganiu celów. Drugi z wniosków, o którym warto sobie przypominać codziennie, to zaraźliwość oszustwem. Przejawy nieuczciwości ze strony osób lub instytucji publicznych, bardzo szybko prowadzą do obniżenia poziomu moralności społecznej. Choć ten wniosek wydaje się oczywisty, to chyba od wieków nie umiemy sobie z nim radzić. Ariely sugeruje, aby z przejawami nieuczciwości publicznej walczyć tak wcześnie, jak to tylko możliwe. Utrwalanie w społeczności niemoralnych wzorców następuje bowiem bardzo szybko.
Ariely nie osądza jednak naszej uczciwości jednostronnie. Jak twierdzi, społeczeństwa bez pewnego poziomu nieuczciwości, nie byłyby w stanie istnieć. Drobne kłamstwa umożliwiają człowiekowi utrzymywanie społecznych relacji i są ważnym powodem, dla których nasz stosunek do prawdy jest tak złożony. Ważna jest jednak granica “białych kłamstw” oraz nasza samokontrola. Sporą nadzieją dla nas jest wniosek, że większość z nas potrzebuje jedynie drobnych przypomnień, aby pozostawać uczciwym. Samo przypominanie obowiązujących standardów etycznych, jest w stanie znacząco poprawić nasze zachowania moralne. Świadomość naszych osobistych słabości jest więc zdaniem autora pierwszym krokiem na drodze do podejmowania lepszych decyzji i budowania lepszych społeczeństw. Moja recenzja to jednak tylko kilka subiektywnie wyłowionych myśli. Aby lepiej zrozumieć wszystkie płynące z badań autora wnioski, zdecydowanie warto przeczytać całą książkę.