Kiedy rozpoczynam recenzję książki Wiek kapitalizmu inwigilacji, światowe media donoszą o kolejnym wycieku danych z Facebook’a. W tym samym momencie Google Chrome zajeżdża mój procesor, a Microsoft kilka dni wcześniej przesłał mi liczącą ponad 100 tysięcy znaków nową umowę o świadczeniu usług, która (sądząc z tytułu) stała się bardziej przejrzysta. Ten sam Microsoft chwilę później informuje o przejęciu za ponad 19 miliardów dolarów firmy Nuance, aby lepiej rozumieć naszą mowę. Cóż, nie da się ukryć, że najwięksi informatyczni giganci, coraz śmielej wciskają się w niemal każdy aspekt naszego życia. Wiedza o naszych zachowaniach to dzisiaj nowy rodzaj kapitału.
Wiek kapitalizmu inwigilacji to stanowcze i krytyczne spojrzenie na nowy rodzaj kapitalizmu, w jakim gustują globalni liderzy cyfrowej transformacji. Zdaniem autorki, kapitalizmu niezwykle groźnego, który stopniowo i coraz częściej bez zahamowań zmienia nie tylko gospodarkę ale również całe nasze życie. Jego podstawę stanowią informacje o zachowaniu ludzi, które najwięksi w tej dziedzinie gracze wydobywają bez skrupułów z naszych interakcji z technologiami. Shoshana Zuboff nazwała go kapitalizmem inwigilacji i na ponad siedmiuset stronach przytacza obszerny zbiór faktów, które stopniowo przyczyniały się do jego powstania i umacniania.
Wczytując się w fakty, które pokazują jak krok po kroku budowano podwaliny kapitalizmu opartego na wiedzy behawioralnej o miliardach ludzi, przyrównuję Wiek kapitalizmu inwigilacji do opowieści o powolnym gotowaniu żaby. W roli żaby widzę zabieganego ale równocześnie zakochanego w technologii i wygodzie człowieka. W roli kucharzy postrzegam gigantów cyfrowego świata, którym w niezwykle krótkim czasie udało się wpleść w naszą codzienność niezauważalną już technologię. Udało im się również rozpocząć ustanawianie zupełnie nowych norm społecznych. Norm, w których nasza prywatność przestaje powoli istnieć. Zuboff podkreśla jednak, że gra nie toczy się wyłącznie o utratę naszych “danych osobowych“. Jak pisze, stawka w tej grze jest znacznie większa:
Stawką w tej grze jest raczej przynależne człowiekowi oczekiwanie suwerenności w odniesieniu do własnego życia, autorstwo własnego doświadczenia. Stawką jest także wyłączne prawo do tego wewnętrznego doświadczenia, które kształtuje naszą wolę i pragnienia, prawo do przestrzeni publicznej, do tego, by funkcjonowała zgodnie z tą wolą. Stawką jest dominująca zasada porządku społecznego w cywilizacji informacyjnej oraz nasze prawa, jako jednostek i społeczeństw, do odpowiadania na pytania: Kto wie? Kto decyduje? Kto decyduje o tym, kto decyduje?
W kapitalizmie inwigilacji Zuboff upatruje większych zagrożeń, niż te, których można się spodziewać ze strony rządów totalitarnych. Wiek kapitalizmu inwigilacji to manifest, w którym autorka zwraca uwagę obecnych pokoleń na czarne chmury, które zebrały się nad głowami, zachęcając do zdecydowanych kroków w obronie swojej prywatności. Nawiązując do najstarszych społeczno-politycznych dylematów, których nie da się rozstrzygnąć raz na zawsze, już na samym początku swojej książki pisze:
Ta historia nie ma końca – każde pokolenie musi upominać się o to, co słuszne, zgodnie z jego wolą i wyobrażeniami, ponieważ nowe zagrożenia wymagają od nas ponownego rozpatrzenia sprawy, w każdej epoce.
Dzisiaj żyjemy długo a nasze otoczenie społeczne i technologiczne zmienia się w niezwykłym tempie. Jeśli Shoshana Zuboff nie przedstawiła swojej wizji w zbyt ciemnych barwach, nie jest wykluczone, że w naszym życiu będziemy musieć upominać się jeszcze wiele razy.
ZOBACZ RECENZJE INNYCH KSIĄŻEK O ZBLIŻONEJ TEMATYCE:
Organizacje wykładnicze – Salim Ismail, Michael S. Malone. Yuri van Geest